niedziela, 27 maja 2012

"Podróż" Ida Fink

Cofnijmy się w przeszłość. O kilkadziesiąt lat. Jest rok 1941. Z jednego z żydowskich gett na wschodnich krańcach byłej II Rzeczpospolitej, uciekają dwie dziewczyny. Zależy im na jednym: aby przeżyć. Decydują się na ruch, który nam w tej chwili może wydawać się dziwny - same zgłaszają się jako ochotniczki i wyruszają na  roboty do Niemiec. Tak oto zaczyna się podróż Idy Fink oraz jej siostry. Podróż pełna pułapek i niebezpieczeństw, w której nie raz przyjdzie im stanąć twarzą w twarz z wrogiem, w której będą musiały wykazać się ponadludzkim wysiłkiem, by osiągnąć swój cel.

Towarzyszymy im - najpierw w obozie przejściowym, później w fabryce amunicji, następnie u niemieckich rolników. Za każdym razem będą udawać kogoś nowego, wcielą się w nowe role, przybiorą nowe imię i nazwisko. Jak w tym wszystkim nie zatracić siebie?

Całość napisana jest dość prostym językiem, bez ubarwiania, bez patosu. Tak, jakby była do wakacyjna przygoda, a nie najważniejsza w życiu walka. Może dlatego, że książka nie powstała bezpośrednio po wojnie - autorka napisała ją wiele lat później, kiedy różne szczegóły już lekko zatarły się w jej pamięci.

Na podstawie książki nakręcono także film, którego nie miałam okazji jeszcze obejrzeć. Może teraz, po lekturze, się uda. Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, ciekawa jestem jak odebrałabym jej ekranizację.

niedziela, 13 maja 2012

"Pantaleon i wizytantki" Mario Vargas Llosa


Och, uśmiałam się przy tej lekturze przednie.

Oto bowiem kapitan Pantaleon Pantoja, świeżo awansowany w strukturach peruwiańskiej armii, dostaje zadanie specjalne. Ma zorganizować dla wojskowych zastępy... prostytutek. Wioski otaczające zgrupowania armii są bowiem narażone na fale gwałtów, dokonywanych przez żołnierzy. Winne temu, jak twierdzą dowódcy, są wyjątkowy klimat i specyficzna dieta tego regionu, działająca niczym afrodyzjak. 

Zaznaczyć należy, że Pantoja był do tej pory wojskowym nietypowym - spokojny, cichy, niepijący, pantoflarz słuchający się we wszystkim swojej żony i matki. 

Do swojej misji Pantaleon Pantoja podchodzi bardzo metodycznie. Zaczyna od dokładnych analiz na temat zapotrzebowania usługami seksualnymi wśród żołnierzy, wylicza ile osób liczyć muszą brygady "wizytantek" i jak muszą pracować, aby wszystko funkcjonowało poprawnie. Wspaniałe są te jego wywody i wyliczenia. Takiego analitycznego podejścia pozazdrościłby Pantoji niejeden planista.

Powieść Llosy jest oczywiście krytycznym spojrzeniem na peruwiańską armię. Ale jest też po prostu świetną komedią, której lektura może poprawić humor :-)

sobota, 12 maja 2012

"Dom duchów" Isabel Allende

To dziwne, bo choć kilkukrotnie pisałam już o tym, że zawiodłam się na jakiejś sadze rodzinnej, to i tak jakoś mnie do takich utworów ciągnie. I tak oto sięgnęłam po kolejny - tym razem o losach rodziny Estebana Truebe na tle historii Chile z końca XIX i XX wieku.

Tak właściwie jest to opowieść o kobietach w życiu Estebana - o jego niespełnionej miłości Rose, narzeczonej dla której zdecydował się na ciężką pracę w kopalni (by zdobyć majątek i się z nią ożenić - niestety do ślubu nie dochodzi, Rose umiera), o Clarze - siostrze Rose, z którą Esteban wiąże się, trochę jakby w zastępstwie Rose, licząc na to, że żeniąc się z siostrą, otrzymuje także część tej drugiej. Clara od zawsze mieszkała w świecie swoich emocji. Nachodziły są często prorocze sny i wizje, czuła i wiedziała więcej niż inni. Początkowo kochała męża, jednak konflikt jaki zrodził się pomiędzy Estebanem a ich córką, Blanką, spowodował, że odsunęła się od niego. Wreszcie, kolejną bohaterką jest Alba - wnuczka Estebana. Wyjątkowa jak każda kobieta z tego rodu.

Estebanowi pisane było żyć długie lata. Obserwował zmiany w swoim kraju, a losy bliskich mu osób kształtowane były przez aktualną sytuację polityczną Chile. W moim odczuciu te zmiany społeczne i polityczne były najmocniejszą stroną książki.

"Dom duchów" podobał mi się, ale przyznam, że momentami czułam się trochę znużona lekturą. Niby akcja była wartka i działo się się wiele, ale to jednak nie jest ten typ literatury który lubię najbardziej. Może nie umiem wczuć się w ten południowoamerykański klimat. Dlatego też raczej nie sięgnę po ekranizację książki.