Od dawna miałam ochotę sięgnąć po jakąś książkę Agathy Christie. Kiedyś, jeszcze w liceum, jakiś jej kryminał wpadł mi w ręce - pamiętam, że mi się podobał, choć teraz niestety nawet tytułu sobie nie mogę niestety skojarzyć. Ale od tej pory było mi z autorką jakoś nie po drodze. Postanowiłam to zmienić i na pierwszy ogień wybrałam chyba najbardziej znany utwór - "Morderstwo w Orient Expresie".
Miejsce akcji: luksusowy pociąg relacji Stambuł-Calais. Tym oto pociągiem, w specjalnym, zamykanym wagonie, podróżuje kilkanaście osób różnych narodowości, których pozornie nic nie może ze sobą łączyć (np. rosyjska arystokratka, węgierski hrabia z żoną, niemiecka służąca, Włoch, Amerykanin). W wagonie tym jedzie także detektyw Hercules Poirot. I całe szczęście, bo w nocy dochodzi do zbrodni. Zasztyletowany zostaje jeden z pasażerów. Charakter zadanych ran oraz inne ślady pozostawione na miejscu zbrodni nie są jednoznaczne. Gdyby nie Poirot, starannie zaplanowana tajemnicza zbrodnia mogłaby nigdy nie zostać wyjaśniona.
To klasyczny kryminał - krąg podejrzanych jest zamknięty, od początku znamy ich wszystkich. Ponieważ pociąg utknął w zaspie śniegu, wokół składu nie ma śladów ucieczki, wiadomo że morderca znajduje się w wagonie. Detektyw rozpoczyna swoje śledztwo - i drogą dedukcji dochodzi do zaskakujących wniosków. Początkowo odkrywa, że zamordowany nie był tym, za kogo się podawał, z czasem zaś - że pasażerów łączy zdecydowanie więcej, niż by się to mogło wydawać.
Podczas lektury usilnie próbowałam zgadnąć, jaki będzie finał - oczywiście mi się to nie udało... Czy tak też będzie przy kolejnych spotkaniach z Agathą?
10 komentarze:
Będzie, będzie :-) na tym wszak polega urok dobrego kryminału, a Christie i Poirot są, generalnie, jego gwarancją :-)
No to już się cieszę :-)
Z odgadnięciem finału u mnie bywa różnie. W "Domu zbrodni" zupełnie mi się nie udało, koniec powieści mnie zaskoczył.
Według mnie "Morderstwo w Orient Expresie" nie zalicza się do ścisłej czołówki powieści Christie, ale przeczytałam z dużą przyjemnością.
Chęć odgadnięcia finału to pewien paradoks: z jednej strony jak mi się uda, to jestem zadowolona (że tak wnikliwie przeanalizowałam postaci i wydarzenia), z drugiej zaś od razu przychodzi mi na myśl, że finał był zbyt oczywisty i przewidywalny ;-)
U mnie jest dokładnie tak samo! :) Jednak zdecydowanie wolę zakończenia, które okazują się całkowitą niespodzianką.
Ja też :-)
Ponoc niektórzy wytrwni czytelnicy po pewnej ilości przeczytanych Agat odgadują. No to ja do takowych nie należę, bowiem, mimo przeczytania około połowy (jak mi uświadomiła Iza) jej twórczości, jedynie raz (jeden jedyny raz) odgadłam mordercę, po czym oczywiście stwierdziłam, że to musiała byc słabsza powieśc, skoro mnie się udało rozwiązac zagadkę. Morderstwo w Orient Ekspresie czytałam z dużą przyjemnością.
Ja dziś zaczęłam słuchać kolejnej jej powieści - jestem bardzo ciekawa, jak mi pójdzie, bo jakoś do tej pory do audiobooków nie mogłam się przekonać. Mordercy pewnie nie uda mi się odgadnąć, tym bardziej że jak słucham a nie mam przed sobą tekstu, to niektóre szczegóły mi umykają. Poza tym to podobno jest dobra powieść, więc liczę na zaskakujący finał ;-)
Ja mam na swoim czytelniczym koncie tylko jedną książkę Christie - "I nie było już nikogo". Podobało mi się, ale bez zachwytu. zagadki również nie udało mi się rozwiązać :)
Mam to jako lekturę. Jest to pierwsza ksiazka Agaty Christie jaka przeczytalam. Musze przyznac spodobala mi sie. Nie ogranęłam kto zabil i dlatego rewelacyjnie mi sie czytało.
Prześlij komentarz