Albania, lata 80-te. 1 maja - dzień wielkich uroczystości państwowych. Główny bohater, a zarazem narrator książki, wybiera się na pochód. Po raz pierwszy otrzymał zaproszenie na trybunę honorową. Pokonanie dystansu, choć fizycznie niedługiego, okazuje się długą drogą - mentalną. Podczas niej bowiem bohater dokonuje rozrachunku swojego życia i oswaja się z myślą o odejściu ukochanej kobiety. Spotyka kilku znajomych, których losy obrazują różne wzorce radzenia sobie jednostki z totalitarnym państwem.
Problemy, jakie napotyka bohater są dla mieszkańców totalitarnie zarządzanych krajów dość uniwersalne.Nikomu nie trzeba dziś przypominać, jak duży wpływ na losy ludzi może mieć państwo i polityka.
Interesujące jest już samo przedsłowie do polskiego wydania - opowiada o losach powstania książki, o tym jak autor przemycał ją w latach 80-tych we fragmentach z Albanii na zachód i ukrywał jako tłumaczenie niemieckiego utworu.
Całość - pomimo tematyki, jaką utwór porusza - czyta się dość lekko, szczególnie że książka ma zaledwie nieco ponad 100 stron (nie jest więc tak, że przez długie strony "wrastamy" w klimat). Jednak po przeczytaniu odczułam pewien niedosyt. Może spodziewałam się bardziej efektownego, pozostającego na długo w pamięci zakończenia? Są takie tematy książek/filmów, w których w pewnym sensie oczekuję od utworów, że będę o nich po zakończeniu czytania/oglądania jeszcze długo myśleć. "Córka Agamemnona", choć podobała mi się, na pewno nie wryje mi się tak głęboko w pamięć.
10 komentarze:
Ja szukałabym w książce związku z historią Agamemnona. Ciekawa jestem wrażeń z lektury Trzech panów w łódce; mnie niezmiernie śmieszyła.
Ów wątek oczywiście jest :-) Ukochana narratora, z którą przychodzi mu się rozstać jest córką wysoko postawionego partyjnego działacza i splot okoliczności, w jakich do rozstania między kochankami dochodzi ma nawiązanie do historii Agamemnona.
A "Trzech panów w łódce" mnie na razie także bardzo śmieszy. Zobaczymy, co będzie dalej :-)
Bardzo chcę porozmawiać o tej książce w klubie czytelniczym.;)
Autora znam tylko z "Potwora", b. mi się podobał. Tylko wydaje mi się, że Kadar przez całe życie pisze wciąż tę samą książkę.;)
Ja bym chciała "Pałac snów" przeczytać. A na dyskusję w klubie czytelniczym o "Córce..." się oczywiście piszę :-)
A ja i "Pałac..." i "Następcę", który podobno jest kontynuacją "Córki...". To jesteśmy już dwie do dyskusji.;)
Mi sie bardzo podobała:).Wręcz byłam obrażone, na kolejne czytelniczki, które wyznawały, że po nich "spłynęło".
Co do zakończenia: czy ja wiem, czy jest nieeefektowne?
Dośc silnie sygnalizuje, że już niedługo zacznie się kolejny "przełom" i będą się dziac rzeczy straszne.
Na dyskusję jestem chętna, z tą uwagą, że mogę nie mieć jak odświeżyć sobie książki:).
Tu link do recenzji:
http://filetyzizydora.blogspot.com/2011/03/corka-agamemnona-ismail-kadare.html
Iza, czytałam Twoją notkę. Książkę mam w wersji pdf, tak więc z odświeżaniem nie będzie problemu.;)
Wydaje mi się, że Kadare to taki autor, który nie "spływa". "Potwora" czytałam ok. 7 lat temu, treść pamiętam kiepsko, ale nastrój - całkiem dobrze.;)
Ja nie napisałam, że po mnie zupełnie spłynęło, więc mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz, bo by mi było przykro... ;-)
Książka mi się podobała, ale po prostu nie zachwyciła.
Być może dużą winę za mój odbiór książki ponosi mój nastrój, już dość dawno nie czytałam książki, która by mnie tak w pełni pochłonęła (a cały czas mam nadzieję, że każda kolejna po którą sięgam właśnie taka będzie).
Karolina: nie, akurat Ty nie napisałaś, że w zasadzie książka jest o niczym:). Także mam nadzieję, że tym razem ja Cię nie obraziłam:).
Ania,
nie spłynie, jeśli do czytelnika jakoś dotrze. O pdf-a się użmiechnę, jeśli już będzie bliżej dyskusji:).
@ Iza: no co Ty :-)
Prześlij komentarz