Starsze małżeństwo siedzi w salonie. Na pozór wszystko jest normalne - on siedzi na swoim fotelu, coś tam czyta czy czegoś tam słucha, ona siedzi na swoim i robi na drutach. Ale zaraz - on wstaje, idzie do kuchni, otwiera swoją zamykaną na klucz komodę i robi sobie kolację. Za chwilę ona wchodzi do kuchni, otwiera swoją komodę i szykuje posiłek dla siebie. Siadają do stołu, każde je swoje danie, nie odzywają się do siebie ani słowem. A potem zakupy - ona wychodzi najpierw, on podąża kilka kroków za nią. Wchodzą do tego samego sklepu, ale zakupy każde robi dla siebie oddzielnie. Wracają do domu, znów sobie siadają w salonie. On wyciąga kartkę i pisze na niej "kot". Rzuca w nią ową kartką. Ona w odpowiedzi wyciąga kartkę na której pisze "papuga" i rzuca w niego.
Emil i Małgorzata nie odzywają się do siebie od 5 lat, od czasu zdarzenia z kotem. Co jakiś czas komunikują się tylko za pomocą kartki papieru. Żyją pod jednym dachem, ale prowadzą dwa oddzielnie gospodarstwa domowe. Dlaczego więc trwają w tym dziwnym układzie? Bo jak się okazuje - jednak bez siebie żyć nie potrafią.
Trudno się oderwać od tej króciutkiej powieści Georgesa Simenona, znanego przede wszystkim jako autora serii kryminałów o komisarzu Maigret. Może po jednej książce nie powinnam uogólniać, ale jednak zaryzykuję i przyłączę się do tych, którzy uważają, że w powieści psychologiczne Simenona są lepsze, niż jego kryminały :-)