To moja pierwsza lektura w ramach marcowych spotkań z Marią. I choć piszę to z wewnętrznym żalem (bo jakoś tak chciałabym, żeby było inaczej), to jednak muszę przyznać, że nie trafiłam dobrze z wyborem - "Leśnik" mnie nie zachwycił.
Akcja rozpoczyna się tuż przed powstaniem styczniowym, na kresach wschodnich. Wyjątkowe jest to miejsce i wyjątkowy czas: z jednej strony wzajemne przenikanie się kultur, z drugiej zaś nasilające się animozje na tle narodowościowym. W tych warunkach przyjdzie się bohaterom zmierzyć z określeniem własnej tożsamości.
Niespełnione marzenia, poczucie wyobcowania i poszukiwanie przynależności do grupy - to główne tematy, jakie pojawiają się w powieści. Na pozór wszystko się wpisuje w moje gusta literackie, a jednak coś mi nie zagrało. Co? W dużej mierze język. Naprawdę doceniam starania autorki, by pokazać właśnie ową specyfikę miejsca - język jest mocno stylizowany, dużo w nim regionalizmów i zapożyczeń. Ale dla mnie był momentami po prostu niezrozumiały, szczególnie że nigdy się rosyjskiego nie uczyłam. A niestety zabrakło (przynajmniej w wydaniu, które ja miałam) jakichkolwiek przypisów :-( Bardzo zepsuło mi to radość czytania, niekiedy odwracałam stronę ze świadomością, że nie zrozumiałam dokładnie co się właściwie wydarzyło. Nie potrafiłam się należycie skupić na treści.
Zalety? Obraz życia w tym burzliwym okresie zarówno na kresach, jak i w Warszawie. Sam wizerunek naszej dzisiejszej stolicy w owych latach. Chwila refleksji nad tym, jak to się toczą dzieje rodzin i jak w różnym świetle można przedstawiać te same wydarzenia.
Choć czytało mi się książkę naprawdę ciężko, nie zraziłam się i już czytam kolejną, by twórczość Kuncewiczowej poznać lepiej :-)
9 komentarze:
Okazuje się, że obie trafiłyśmy nie najszczęśliwiej i obie się nie zniechęciłyśmy. Czytasz Dwa księżyce, na które i ja mam dużą ochotę.
Tak łatwo poddawać się nie można ;-) "Dwa księżyce" czyta mi się na szczęście zdecydowanie lepiej.
Jeśli będę czytac Leśnika, postaram się zdobyć wydanie z przypisami. Rosyjskiego liznęłam tylo trochę w podstawówce:(.
Mam nadzieję, że Tobie spodoba się bardziej.
Dobrze wiedzieć za co się nie brać. Odpuszczę sobie tę książkę.
Podziwiam wytrwałość, ja nie lubię czytać dwóch książek tego samego autora pod rząd, nawet, jeśli mnie zachwyci, a co dopiero, jak mi się nie spodoba...
To efekt wyzwania - gdyby nie ono, pewnie bym sięgnęła po coś innego.
Nie było moją intencją zniechęcać, ale rzeczywiście z czystym sumieniem polecić mi tę lekturę jest trudno...
Widzę, że mamy podobne odczucia dotyczące języka powieści. Dużym minusem "Leśnika" jest brak przypisów. Sama fabuła mnie wciągnęła i okazała się interesująca.
Prześlij komentarz