piątek, 18 listopada 2011

"Małżeństwo Klaudyny" i "Klaudyna odchodzi" Colette

Jeśli pierwszy tom przygód Klaudyny wywołał oburzenie na paryskich salonach, to wolę nie myśleć jak śmietanka towarzyska zareagowała na część trzecią!

Już podczas długiego miesiąca miodowego Klaudyna zaczyna odczuwać, że czegoś jej w małżeństwie z Renaudem brakuje. Nie potrafi wskazać konkretów - bo pozornie wszystko układa się wspaniale. Cały miesiąc miodowy to okres wzajemnego poznawania się, troski o siebie nawzajem i przede wszystkim namiętnej miłości. Między małżonkami nie dochodzi do żadnych zgrzytów czy nieporozumień. Zwiedzają Europę, odwiedzają szereg wspaniałych miejsc. Klaudynę ciągnie jednak do domu, do Francji, do rodzinnego Montigny (które zresztą odwiedzają). Powrót do Paryża nie spełnia jednak pokładanych w nim oczekiwań -  codzienna rutyna, obowiązki towarzyskie wyraźnie ciążą bohaterce. Do czasu aż pojawia się piękna i zmysłowa Rezi...

Czy to Klaudynie bardziej zależy na tym, żeby nawiązać z Rezi bliższą znajomość, czy to jedynie sprawka Renauda, który ją prowokuje, bo obie kobiety go pociągają, a ich wzajemne relacje pociągają go jeszcze bardziej? Trudno powiedzieć. Ale skutki można przewidzieć.

Po dość burzliwym zakończeniu części trzeciej oczekiwałam dynamicznej i zaskakującej kontynuacji. Ale trochę się zawiodłam.
 
W czwartym tomie pierwszoplanową postacią jest Annie - bohaterka nowa, której nie mieliśmy okazji poznać wcześniej. Klaudyna zaś jest gdzieś daleko. Jest "antyprzykładem" dla Annie - przynajmniej według męża Annie. Ten, przed swoim wyjazdem, pozostawił żonie polecenie, aby nie spotykała się podczas jego nieobecności z niewłaściwymi ludźmi, do których zaliczył Klaudynę i jej męża. Nie trudno odgadnąć, że polecenie męża Annie się nie spełniło. Annie dzięki kilku rozmowom z Klaudyną zaczęła inaczej postrzegać swoje małżeństwo, nabrała większej pewności siebie, zrozumiała że jako kobieta ma prawo do własnych marzeń, nie będących jedynie odzwierciedleniem tego, co chce mąż.

"Klaudyna odchodzi" jest studium "samostanowienia" Annie. I w tym kontekście jest to powieść bardzo udana. Tylko gdzie ta Klaudyna? Co się z nią dzieje? Jak to się stało, że przebaczyła mężowi, że teraz tak świetnie się ze sobą bawią? Tego mi zabrakło...

0 komentarze:

Prześlij komentarz