czwartek, 2 sierpnia 2012

"Pałac snów" Ismail Kadare

Wyobraźcie sobie Tabir - wielki pałac-labirynt, w którym tysiące urzędników codziennie pracuje nad interpretacją snów obywateli. W niezliczonej ilości pomieszczeń na półkach znajdują się teczki, a w nich sny. Najpierw teczki trafiają do departamentu selekcji. Pracujący tam urzędnicy decydują, które sny należy zignorować, a które mówią coś ważnego. Tymi, które zostały uznane za wartościowe zajmuje się dział interpretacji. Posiłkując się spisanymi w obszernych tomach archetypami, urzędnicy próbują dokonać wnikliwej analizy - choć w zasadzie przypomina to w jeszcze większym stopniu wróżenie z fusów, niż interpretacje snów dokonywane przez Freuda.

"Pałac snów" jest oczywiście alegorią totalitaryzmu. Obraz wszechobecnego i nieustannie inwigilującego państwa stworzony przez albańskiego noblistę jest poruszający. Ten ogromny mroczny pałac -  przepełniony bezimiennymi ludźmi, pracującymi jak roboty - napawał mnie strachem. Przychylę się jednak do licznych opinii, że książce daleko jest do "Procesu" Kafki czy "Roku 1984" Orwella - a to właśnie z tymi utworami jest "Pałac snów" porównywany (ba, wydawca oczywiście zapewnia nas, że "Pałac snów" wspomniane utwory przewyższa).

0 komentarze:

Prześlij komentarz