wtorek, 1 listopada 2011

"Wszystko dla pań" Emil Zola

Pamiętam kiedy pierwszy raz w życiu weszłam do dużego domu handlowego - Niemcy, rok 1990. U nas w kraju asortyment sklepowy był, jaki był, a tam zobaczyłam półki wypełnione najrozmaitszymi towarami, z różnych branż, a to wszystko zgromadzone pod jednym dachem. Tak naprawdę ów dom handlowy wcale taki duży nie był - ale o tym przekonałam się, gdy wiele lat później weszłam do Galeries Lafayette w Paryżu, czy do KaDeWe w Berlinie. Niemniej jednak to pierwsze wrażenie do dziś pamiętam. I tak zapewne czuło się wielu Paryżan, gdy po raz pierwszy wchodziło do magazynu "Wszystko dla Pań".

Akcja powieści Emila Zoli rozgrywa się w wyjątkowych dla Paryża czasach - okresie wielkich zmian, całkowitej przebudowy miasta i całkowitej przebudowy myślenia. Oto powstaje nowoczesny handel. Paryżanki nie muszą chodzić do jednego sklepu po materiał na sukienkę, do drugiego po torebkę, do trzeciego po rękawiczki a do czwartego po parasolkę. Odtąd wszystko mogą kupić w jednym sklepie. Sklepie, który rządzi się nowymi prawami - promocje, baloniki dla dzieci, prowizje od sprzedaży dla subiektów. Wszystko to, co dziś wydaje się naturalne, a wówczas było zaburzeniem status quo.

Bohaterów powieści jest kilku - wspomniany już zmieniający się Paryż (przepięknie opisany, naprawdę chciałoby się móc go takim zobaczyć), młoda Denise, która po śmierci rodziców przyjeżdża z dwójką braci do Paryża i rozpoczyna pracę w magazynie Wszystko dla Pań, Oktaw Mouret - właściciel magazynu, wizjoner, prawdziwy Steve Jobs XIX-wiecznego handlu.

Przyznam, że nie jestem znawczynią literatury klasycznej. Ale zastanawiam się, czy w polskiej klasyce obecny jest taki typ bohatera jak Mouret - przedsiębiorca, któremu się udaje? Nie tylko udaje mu się sprawnie prowadzić firmę i odnosić sukcesy zawodowe, ale przy okazji nie jest czarnym bohaterem, okropnym wyzyskiwaczem biednych robotników i jeszcze ostatecznie odnosi sukces także w życiu prywatnym. Znacie takich bohaterów w rodzimej klasyce?

Choć wizja świata przedstawiona w powieści wyraża zapatrzenie autora socjalizmem utopijnym i zapewne daleka jest od rzeczywistych realiów panujących w wielkich magazynach, to książkę czyta się świetnie. Czuć w niej ten niesamowity epicki rozmach charakterystyczny dla XIX-wiecznych utworów. Lektura zdecydowanie zachęciła mnie do sięgnięcia po inne dzieła Zoli :-)

4 komentarze:

guciamal pisze...

Ja również po lekturze Wszystko dla pań sięgnęłam po inne książki Zoli. Mnie też ujął klimat Paryża okresu wielkiej przebudowy i ta walka starego z nowym, a nawet nieco naiwna, ale jakże ujmująca wiara w socjalizm utopijny.
Co do polskiej klasyki - na myśl przychodzi mi jedynie Wokulski, jemu udaje się prowadzenie interesu i osiągnięcie zysku. Niestety gorzej z uczuciami- niewłaściwie ulokowane doprowadziły niemal do dramatu. Ale ja z polską klasyką nie stoję najlepiej :(

Karolina pisze...

Też przypomniałam sobie Wokulskiego, ale - jak piszesz - jemu nie ułożyło się pod względem emocjonalnym.
Odnoszę wrażenie, że w naszej rodzimej literaturze trudno będzie odnaleźć taki model "przedsiębiorcy-zwycięzcy", bo to się nie wpisuje w nasze wzorce kulturowe. Osobiście mi z tego powodu przykro, bo uważam, że tacy bohaterowie mogliby mieć pozytywny wpływ na społeczeństwo.

ronja pisze...

Witam !
Muszę szczerze przyznać, że w czytaniu klasyki mam zaległości. Najwięcej czytałam jej w liceum, potem coraz mniej i mniej ( a z tego, co przeczytałam zdążyłam już wiele zapomnieć ). "Wszystko dla pań" - pamiętam, bo czytałam kilkakrotnie ( nawet kupiłam sobie egzemplarz książki na bibliotecznym kiermaszu ). Czytało mi się całkiem przyjemnie, pewnie dlatego, że książka Emila Zoli ma " wszystko dla pań ", a więc miłość, ciekawe tło obyczajowe i Paryż. Ciekawe, czy Francuzi przenieśli powieść Zoli na ekran ? ( filmem też bym nie pogardziła ).

Karolina pisze...

Nie słyszałam o żadnej ekranizacji, ale też nigdy tym się nie interesowałam. Myślę, że nawet jeśli wiele lat temu nakręcono "Wszystko dla pań", to warto by było pomyśleć o nowej adaptacji, bo wydaje mi się, że ta książka wciąż jest żywa :-)

Prześlij komentarz