
Nie brzmi to najlepiej, ale jestem trochę uprzedzona do współczesnej powieści polskiej. Zbyt wiele utworów, z którymi miałam styczność, nie przemówiło do mnie - nie podobał mi się język, przesycony wulgaryzmami (jakby nie było już w ogóle innych słów), często nie podobali mi się bohaterowie, którzy jakoś nie pasowali mi do otoczenia, w którym zostali umieszczeni. Szczerze mówiąc sądziłam, że i tym razem będzie podobnie. Ale... myliłam się :-)
Treść książki Małeckiego łatwo streścić można w kilku słowach, ale przesłania i wrażeń po lekturze - już nie. Historia, której głównym bohaterem jest Karol (chwilowo bezrobotny i przeżywający kryzys małżeński) jest w gruncie rzeczy opowieścią o mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy. Jak rodzi się egoizm, zło, gniew? Czy jest szansa, aby im się przeciwstawić? Czy światem rządzi przypadek, czy wszystko jest w jakiś sposób zdeterminowane? I czy można pokierować swoją wolnością?
Warto zastanowić się wraz z autorem nad odpowiedziami. Polecam.