środa, 1 sierpnia 2012

Moja literacka podróż do Japonii

Marzę o tym, żeby pojechać w różne zakątki świata, ale Azja nie jest zbyt wysoko na liście pożądanych celów turystycznych. Jest wiele fascynującego w tych odległych miejscach i ich, często trudnej do zrozumienia dla Europejczyka, kulturze. Ale może właśnie ten kulturowy dystans powoduje, że w pierwszej kolejności chcę odkrywać oraz wracać do miejsc mi emocjonalnie - a także przestrzennie - bliższych. Jednak podróży literackiej sobie odmówić nie mogłam :-)

1. "Japoński wachlarz. Powroty". Joanna Bator

Parę lat temu Joanna Bator wyjechała na parę miesięcy do Japonii, by kontynuować tam swoją pracę naukową.  Zderzenie z Krajem Kwitnącej Wiśni zaowocowało m.in. wydaniem "Japońskiego wachlarza", a po paru latach poszerzonej jego wersji, po którą właśnie miałam okazję sięgnąć.  

"Japoński wachlarz. Powroty" to fascynujące studium antropologiczne. Autorka przygląda się Japonii i Japończykom, ich zwyczajom, kulturze, jedzeniu, językowi. Dla takiej "gaijinki" (cudzoziemki) jak ja, która o Japonii zbyt wiele pojęcia nie ma, wiele momentów było zaskakujących i wręcz na swój sposób szokujących, a cała lektura wywarła na mnie naprawdę duże wrażenie. 

Jako specjalistka od spraw gender, autorka wiele miejsca poświęciła pozycji kobiet w społeczeństwie japońskim, relacjom damsko-męskim oraz podejściu Japończyków do spraw związanych z seksualnością. Dla mnie było to intrygujące i ciekawe: począwszy od konstrukcji języka i jego wpływu na płeć, poprzez teatr, gejsze, hotele miłości, syndrom lolitki, podejście do pornografii.

Japończycy słyną z uprzejmości i wydawało mi się, że akurat w tej kwestii nie będę zaskoczona, jednak tłumaczenia zwrotów, które przytacza autorka wywołały duży uśmiech na mej twarzy: np. po trzęsieniu ziemi w Kobe w 1995 klienci sklepu mogli znaleźć na drzwiach taką oto kartę: "To straszna i niewybaczalna niedogodność dla naszych szacownych klientów, ale z powodu trzęsienia ziemi zmuszeni jesteśmy zamknąć nasz skromny sklep"a pasażerowie samolotu usłyszeć mogą: "Uprzejmie przepraszamy szanownych podróżnych za niewybaczalną niewygodę, jaką jest oczekiwanie na start w naszym skromnym samolocie. Prosimy, by szacowni podróżni wybaczyli nam tę wielką niegrzeczność jaką popełniamy, nieuprzejmie przerywając im konwersacje i prosząc ich uniżenie o zapięcie tych skromnych pasów."

Jednak nawet ta wciągająca lektura nie zachęciła mnie jakoś specjalnie do podróży do Japonii...

2. "Wyznania gejszy" Arthur Golden

... zachęciła mnie natomiast do sięgnięcia po "Wyznania gejszy". Będąc akurat w bibliotece szukałam jakiejś lektury z lekką fabułą, która wciągnęłaby mnie w te wielkie upały i nie zmęczyła. 

"Wyznania gejszy" to opowieść o losie pewnej Japonki, z rybackiej wioski, która jako dziecko wraz z siostrą  została sprzedana przez swojego niezamożnego ojca. Siostra wywiezione zostały do Tokio, starsza trafiła do zwykłego domu publicznego, młodsza zaś do miejsca, w którym w którym dziewczynki miały szanse zostać wychowywane na gejsze. I tak - pomimo różnych przejściowych zawirowań - dzieje się z Sayuri: zostaje jedną z najbardziej znanych w latach 30-tych gejsz w Tokio.

Intrygujący jest świat powieści - głównie lata 20-te i 30-te, kawiarnie tokijskie w których przesiadują gejsze, ich zwyczaje (począwszy ich edukacji, nauki śpiewu, tańca, gry na instrumentach poprzez fryzury i makijaż, aż po przepiękny strój), relacje z mężczyznami, pozycję w społeczeństwie.

Kariera bohaterki przerwana jest przez wybuch II wojny światowej, która całkowicie zmienia Japonię. Ciekawy jest ten wojenny obraz kraju, choć odczułam pewien niedosyt - spojrzenie na okres wojenny i powojenny nie jest już takie wnikliwe. Ale i tak lektura przypadła mi do gustu.  

2 komentarze:

guciamal pisze...

Mam podobnie, jeśli chodzi o ten krąg kulturowy. Wydawałoby się, że nie ma nic piękniejszego, niż wycieczka do kraju kwitnącej wiśni, a tymczasem, jeśli podróż to tylko literacka. Przykład dotyczący grzeczności - rzeczywiście zaskakujący. Wyznania gejszy też chciałam przeczytać, o drugiej książce nie słyszałam. I cieszę się z twojego powrotu do pisania :)

Karolina pisze...

Dołożę wszelkich starań, aby powrót był na stałe :-)

Prześlij komentarz