wtorek, 23 sierpnia 2011

"Niezwykła podróż Pomponiusza Flatusa" Eduardo Mendoza

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Mendozy było bardzo udane - czytałam "Przygody fryzjera damskiego", które rozśmieszały mnie do łez. Konstrukcja tej książki, jej bohaterów, sposób narracji - wszystko mnie naprawdę ubawiło i dobrze się przy lekturze bawiłam. Dlatego wobec "Niezwykłej podróży Pomponiusza Flatusa" miałam już na wstępie duże oczekiwania. Czy książka je spełniła? Niestety nie do końca.

Tym razem bohaterem jest Rzymianin, z zamiłowania filozof, o imieniu Pomponiusz. Cała książka jest w zasadzie listem, jaki pisze on z podróży do swojego przyjaciela. Podróży rzeczywiście dość niezwykłej - Pomponiusz usiłując odnaleźć źródło z magiczną wodą trafia do Nazaretu, gdzie zostaje poproszony przez 12-letniego Jezusa o pomoc w rozwiązaniu kryminalnej zagadki, w której podejrzanym sprawcą morderstwa jest jego ojciec - Józef. Ma on za to zabójstwo zostać ukrzyżowany. Pomponiusz, ceniony z racji na swe umiejętności dedukcyjne, zgadza się pomóc Jezusowi poznać prawdę o tragicznych wydarzeniach, szczególnie że za tę pomoc oferowane jest mu wynagrodzenie. A Pomponiusz znalazł się w Nazarecie w bardzo trudnej sytuacji finansowej i zapłata ta jest mu bardzo potrzebna.

Niewątpliwie cała historia jest interesująca, niewątpliwie jest napisana dowcipnie, a sam sposób narracji jest bardzo fajny. Ale książka nie jest "równa" - są w niej naprawdę świetne momenty, ale za chwilę pojawia się jakiś inny wątek, który opisany jest już znacznie słabiej. Przynajmniej w moim odczuciu. A może po prostu moje oczekiwania były zbyt duże?

1 komentarze:

nieznajowa pisze...

Mnie Mendoza w ogóle nie przekonał do siebie... Chyba juz sie nie skusze na wiecej po Oliwkowym labiryncie, który ledwo doczytałam do końca...

Prześlij komentarz