Jak to śpiewał pewien klasyk "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym"... Fajnie, że cykl kryminalny pani Lackberg tak się czytelnikom na całym świecie spodobał, ale w moim odczuciu przedłużanie go jest zabiegiem, który może mu już tylko szkodzić. "Syrenka" mnie naprawdę rozczarowała.
"Syrenka" to tytuł książki, jaką napisał Christian Thydell - bohater, z którym zetknęliśmy się już w poprzedniej części, pracownik miejscowej biblioteki, który kilkukrotnie pomagał Erice w odnalezieniu różnych ciekawych wycinków prasowych sprzed lat. Książka, nad którą Christian pracował w poprzednim tomie, teraz zostaje wydana a Christian zapowiada się na wschodzącą gwiazdę. Nie wszystko jednak układa się tak gładko - okazuje się, że Christian od pewnego czasu dostaje listy z pogróżkami. Co więcej, okazuje się także, że jego dwaj przyjaciele także takie listy otrzymują, a trzeci przyjaciel zostaje odnaleziony zamordowany.
Rozwiązanie zagadki naprawdę mnie tym razem nie zaskoczyło, wydawało mi się bardzo oczywiste niemal od początku. Ale to bym jeszcze jakoś przełknęła. Najgorsze było zakończenie książki, dotyczące już nie spraw związanych ze śledztwem, ale samych głównych bohaterów - Patrika i Eriki. Nie będę oczywiście go zdradzać. Napiszę tylko, że zupełnie nie zachęca mnie do sięgnięcia po "Latarnika", kolejny tom sagi.
Nie uważam bynajmniej, że cały cykl jest zły. Wręcz przeciwnie, większą jego część przeczytałam z wielką przyjemnością, pochłonęłam wręcz, bo ciężko mi było się od nich oderwać. Po prostu jest tego trochę za dużo, a ja się nie zatrzymałam w porę.
Ciekawa jestem, ile jeszcze zabójstw będzie musiała rozwikłać fjällbacka policja. No cóż, nabrała już wprawy... Kiedyś zajmowali się jedynie sprawami kradzieży rowerów, a teraz co pół roku brutalne morderstwo... Strach pada na szwedzką prowincję ;-)
2 komentarze:
Widzę, że ostro szalejesz z recenzjami:). Ja do Syrenki nie dotrwałam, i pewnie już nie sięgnę. Zagadki kryminalne jeszcze jako tako, ale to telenowelowe tło....
Podoba mi sie ostatnie zdanie:).
Na co dzień mam tak, że zawsze jestem parę książek "do tyłu" z recenzjami - ciężko mi znaleźć czas i odpowiedni nastrój, żeby o nich coś napisać. Teraz chwilowo czasu mam więcej, ale choć udało mi się trochę nadgonić z pisaniem, to nadgoniłam także z czytaniem, więc "na prostą" i tak jeszcze nie wyszła ;-)
Prześlij komentarz